przynajmniej na razie, bo w październiku mamy się przeprowadzać. A teraz mieszkamy na takim „mińskim ursynowie”, przy ostatniej stacji metra, wśród lasu i hałasu miejskiego niestety… ale nie jest tak źle, ponieważ Mińsk zaskakuje. Po pierwsze – czystością… naprawdę, nie spodziewałam się, że w prawie dwumilionowej aglomeracji może być tak czysto. po drugie – ilością zieleni. nie dość, że samo miasto położone jest pośród lasów, to jeszcze w środku pełno parków, skwerów – miejsc, gdzie chętnie odpoczywają ludzie. pogodę na razie mamy przepiękną, ale tu bardziej kontynentalny klimat, więc po warszawskich deszczach mam nadzieję na trochę lata jeszcze… pozdrowienia z Mińska!
Też tak miałam, kiedy przyjechałam do Irlandii, przeprowadziliśmy się po 15 sierpnia, a do pażdziernika mieszkaliśmy w innym, nie docelowym, miejscu, ani się rozpakować, ani nie rozpakować, tak pół na pół. Ja nie lubię.
Widzę, że Mińsk zrobił dobre wrażenie. Oby tak dalej
Zdjęcia są całkiem kolorowe. Dobrze, że w tym kraju starają się jeszcze zachować pasy zieleni przy drodze..
Ale i drzew jak na wielką aglomerację jest sporo. W porównaniu z moją sytuacją to tylko pozazdrościć..